Nie każda łza, którą uroniłaś bez powodu, to objaw „wrażliwości”. Nie każde znużenie oznacza, że masz za dużo na głowie. I nie każda nadprogramowa fałdka bierze się z braku silnej woli. Czasem za tym wszystkim stoi jeden, niepozorny gruczoł – tarczyca. I jeśli go ignorujesz, możesz latami leczyć „objawy życia”, które są po prostu objawami choroby.
Tarczyca – gruczoł, który rządzi z cienia
Ona jest maleńka, waży mniej niż tabliczka czekolady, a steruje całym organizmem jak dyrygent orkiestrą. Reguluje metabolizm, wpływa na nastrój, temperaturę ciała, gospodarkę hormonalną, sen, koncentrację, wygląd skóry, włosów, paznokci… A mimo to – jak często ktoś ci powiedział: „Sprawdź tarczycę”? No właśnie.
Niedoczynność i nadczynność – dwa oblicza tego samego problemu
Nie musisz wiedzieć, że masz Hashimoto, żeby czuć się jak zombie z reklamy kawy. I nie musisz mieć drżących rąk, żeby twoja tarczyca robiła z twoim ciałem co jej się żywnie podoba. Oto jak się to najczęściej objawia – i co możesz przeoczyć:
1. Niedoczynność tarczycy (hipotyreoza) – kiedy organizm zwalnia
To najczęstszy problem, zwłaszcza u kobiet po 30. roku życia. I naprawdę, nie trzeba być „chorym” w klasycznym sensie, żeby ją mieć.
Objawy, które możesz znać aż za dobrze:
- ciągłe zmęczenie mimo snu,
- senność po posiłkach,
- zimne dłonie i stopy nawet w maju,
- tycie „z powietrza”,
- sucha skóra, wypadające włosy, łamliwe paznokcie,
- zaparcia,
- depresyjny nastrój, drażliwość, lęki, spadek libido.
Dlaczego ją ignorujemy? Bo są to objawy, które często przypisuje się życiu: zmęczeniu, dzieciom, pracy, zimie, PMS-owi… a nie hormonom. A to błąd.
2. Nadczynność tarczycy (hipertyreoza) – kiedy organizm nie może się zatrzymać
Mniej powszechna, ale równie wyniszczająca. Tu organizm działa na pełnych obrotach – i szybko się wypala.
Objawy:
- uczucie gorąca, nadmierna potliwość,
- chudnięcie mimo apetytu,
- kołatanie serca,
- drażliwość, niepokój, problemy ze snem,
- drżenie rąk,
- biegunki.
I znowu – łatwo pomylić to z nerwicą albo „taką mam osobowość”. Tylko że to osobowość, którą mogłabyś odzyskać, gdybyś wreszcie zrobiła jeden banalny krok…
Zrób panel tarczycowy i przestań się domyślać
To nie jest test z chemii organicznej. To trzy podstawowe badania: TSH, FT3, FT4, które pokazują jak funkcjonuje twoja tarczyca. I jedno dodatkowe – anty-TPO, które może ujawnić ukrytą chorobę autoimmunologiczną (jak Hashimoto), zanim zamieni twoje życie w czołganie się z kanapy do łóżka.
Zrobisz to w każdym dobrym laboratorium – np. w euromedlab.pl, gdzie możesz wykonać cały panel tarczycowy bez skierowania, szybko i bez stresu.
Nie czekaj, aż „samo przejdzie”. Hormony nie znikają jak niechciane myśli – one działają cały czas. Jeśli są rozregulowane, cały twój organizm cierpi. A ty możesz cierpieć zupełnie niepotrzebnie.
A jeśli wszystko wyjdzie dobrze?
To cudownie! Ale masz czarno na białym, że możesz zająć się sobą bez lęku. Czasem samo to, że wykluczyłaś przyczynę fizjologiczną, pozwala wreszcie spokojnie złapać oddech. A jeśli wyjdzie coś nie tak? Tym lepiej, że to już wiesz – bo teraz możesz działać świadomie.
Nie daj się zbyć: to twoje ciało, twoje prawo do badań
Jeśli czujesz, że „coś jest nie tak” – to znaczy, że coś jest. Kobiece ciało jest mądre. Nie dramatyzuje bez powodu. Nie bagatelizuj swoich objawów, bo nikt nie zna twojego ciała lepiej niż ty. I masz pełne prawo sprawdzić tarczycę – nawet jeśli lekarz wzruszy ramionami. Masz prawo wiedzieć, co się z tobą dzieje.
Zrób ten pierwszy krok. Nie dla tarczycy – dla siebie. Bo zasługujesz na to, by mieć energię do życia, stabilność emocjonalną i dobre samopoczucie. A jeśli wszystko to zależy od małego gruczołu w twojej szyi… to tym bardziej warto się nim zająć.